
Zawsze podkład nakładałam palcami, potem była krótka przygoda z pędzlami, która zakończyła się rozczarowaniem, aż wreszcie zdecydowałam się kupić gąbeczkę do podkładu i już nie wyobrażam powrotu do poprzednich metod :) Poniżej możecie przeczytać moją opinię na temat gąbki firmy KillyS i zobaczyć zdjęcia porównawcze nowej i kilkumiesięcznej gąbeczki.

Gąbeczkę kupiłam w osiedlowej drogerii za nieco ponad 10zł. Przez producenta nazwana jest magiczną gąbką 3D.
Gąbeczka całkiem fajnie sprawdzała się w swojej roli, aczkolwiek nie każdy podkład nakładała tak samo dobrze - gorzej radziła sobie z tymi bardziej nawilżającymi jak np. Rimmel Match Perfection, ciężej ją było także domyć po takim podkładzie. Gąbka jest dość wytrzymała i jednego egzemplarzu używałam około 4 miesiące - po tym czasie zrobiła się trochę większa niż na początku używania (więc trudniej było nią nakładać korektor) i oczywiście przybyło jej kilka dziur, które zrobiłam paznokciami przy wyciskaniu z niej wody. Kolor cały czas pozostał taki sam jaki był - siarczysty róż:)

Jeśli miałabym wystawić gąbce KillyS ocenę to dałabym jej 4. Jest dobra, ale na pewno nie najlepsza, więc cały czas będę poszukiwać jeszcze lepszej wersji - piszcie proszę w komentarzach jakiej firmy gąbki polecacie:)
P.S. Jutro robię pierwsze podejście do farbowania włosów henną, relacja na blogu już wkrótce!
Pozdrawiam:)
Ta styrana życiem wersja nie wygląda źle po 4 miesiącach! :) Moja gąbka Sephora 3D sprawdza się nadal bardzo dobrze od listopada i nie widać po niej zużycia, choć się trochę odbarwiła.. Ale chyba jej następcą będzie Real Techniques lub oryginalny Beauty Blender, którego chcę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńteż zainwestowałabym w lepszą gąbeczkę, ale jednak negatywnych opinii trochę na ich temat jest i szkoda mi pieniędzy skoro tańsze gąbeczki też dają radę :)
UsuńW moim przypadku to także była pierwsza gąbeczka do makijażu, ale wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie :) najbardziej lubię nią nakładać ciężkie, zastygające podkłady typu Revlon Colorstay - uzyskuję wtedy bardzo naturalny efekt przy dość solidnym kryciu. Niestety ten podkład trochę ją odbarwił. Poza tym bardzo lubię jej używać do nakładania korektora pod oczami, chociaż w tym wypadku mogłaby mieć trochę bardziej spiczaste zakończenie :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńzagubionawpokoju.blogspot.com
dokładnie u mnie też cięższy podkład (Pierre Rene Skin Balance) najlepiej się nią nakłada, najgorzej współpracuje z tymi rzadkimi, nawilżającymi podkładami :)
UsuńJa jednak wciąż do nakładania podkładu używam palców. Kiedyś kupiłam sobie jakąś gąbeczkę, nie pamiętam już firmy, ale się zawiodłam i po prostu do nich zraziłam.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
ja mam gąbeczkę chińską no name i używam od roku, też nie do każdego makijażu, jest przebarwiona ale po za tym nie ma żadnych uszkodzeń. chciałabym wypróbować i mam w planach oryginalny BB
OdpowiedzUsuńLubię gąbeczki Ebelin ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam ja ostatnio w spożywczaku u mnie.
OdpowiedzUsuńno proszę, czyli łatwo dostępna firma :D
Usuńmam tą samą gąbeczkę i też jestem z niej zadowolona ; ) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę przestawić się z pędzli na gąbki - nie lubię ich potem kąpać, mam wrażenie, że nie mogę doczyścić ich do końca ;)
OdpowiedzUsuńa ja właśnie jakoś dość szybko zraziłam się do pędzli do podkładów. możliwe, że trafiałam na kiepskie egzemplarze - robiły straszne smugi:(
UsuńPo 4 miesiącach nadal wygląda o wiele lepiej niż mój beautyblender po 2 :)
OdpowiedzUsuńczyli rozumiem, że jednak nie warto przepłacać na BB?:)
UsuńJa Ci gorąco polecam gabeczke z Real Techniques, której uzywam juz któryś rok. Sprawdza sie rewelacyjnie i na razie nie znalazłam jeszcze nic lepszego :)
OdpowiedzUsuńja też już nie wyobrażam sobie nakładania podkładu bez gąbki :) co prawda tej nie miałam ale wszystko przede mną tym bardziej, że jest tak tania :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie na gąbeczka, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuń