Cena regularna za opakowanie peelingu (75ml) wynosi 11zł, kupiłam w promocji za kilka złotych mniej, więc nie są to jakieś ogromne pieniądze, ale już mogę wam powiedzieć, że były to pieniądze wywalone w błoto:(
Peeling przeznaczony jest do cery normalnej i mieszanej, więc liczyłam na to, że będzie całkiem dobrym zdzierakiem, lecz nic bardziej mylnego!:P Jedyny plus tego produktu to brak parabenów. Głównym problemem tego peelingu jest to, że nie nazwałabym go w ogóle peelingiem:)
Tych ich 'mikrogranulek złuszczających' to można ze świecą szukać w tym peelingu:D Dla mnie jest to po prostu żel/krem do mycia twarzy, który też za dobrze nie działa - skóra po użyciu zamiast być odświeżona i ściągnięta jest tłusta. I tak oto mój spontaniczny zakup wylądował w najdalszych zakamarkach szafki z kosmetykami:) Kolastyna Refresh może się sprawdzić chyba tylko u dziewczyn z wrażliwą, przesuszoną skórą, reszta może się trzymać z daleka od tego bubla:)
I na koniec kilka pytań do was:D Jakie są wasze nieudane spontaniczne zakupy kosmetyczne? Jakie mocniejsze peelingi polecacie, a co odradzacie?:) Ja ostatnio polubiłam się z pastą Ziaja Liście Manuka:)
Pozdrawiam:)
Ja też bardzo lubię pastę z Manukiem i stosuję jak peeling. :) Największy bubel ever? Podkład matujący z Lirene, a raczej jakieś pomarańczowe masło, które robi się brązowe na powietrzu z Lirene, dramat i masakra życia. :D
OdpowiedzUsuńbędę się trzymać od tego podkładu z daleka:D
Usuńkiedyś go lubiłam, ale już nie :P
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubie peeling soraya a tego nie mialam:)
OdpowiedzUsuńJak peelingi to tylko korund lub savon noir:)
OdpowiedzUsuńja kupiłam kiedyś jakiś płyn do demakijażu z kolastyny i musiałam go wyrzucić po 2 użyciach, unikam tej firmy :D
OdpowiedzUsuńwyrzuć drania:D
OdpowiedzUsuńtak, chyba będę musiała uczynić, bo na nic mi się nie przyda:D:(
UsuńJa bardzo lubie peelingi enzymatyczne :)
OdpowiedzUsuńJa mam skórę podatną na podrażnienia i wysuszenia, więc u mnie może by się sprawdził ;)
OdpowiedzUsuńto chyba delikatniejszego 'peelingu' nie znajdziesz, to raczej kremowy żel do mycia twarzy i na pewno nie przesuszy, możesz wypróbować:)
UsuńU mnie się sprawdził, ale jako żel do częstszego mycia, a nie peeling :) Ja polecam peeling z Dermiki do cery tłustej i mieszanej (jeżeli lubisz enzymatyczne), jest rewelacyjny :) Pozdrawiam i zapraszam na rozdanie jeśli masz ochotę :)
OdpowiedzUsuńz chęcią przyjrzę się bliżej temu zdzierakowi z Dermiki:)
UsuńFaktycznie coś mało tych drobinek peelingujących.
OdpowiedzUsuńPasta z Ziaji jest super. Tego "peelingu" nigdy nie miałam i nie kupię :) Fajny jest jeszcze żel z peelingiem z tej samej serii z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling ale dla mnie to była porażka.
OdpowiedzUsuńJa kocham mój piling dermalogica i póki co nie zamienię go na żaden inny ;-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście praktycznie ich nie ma ;) szkoda ze nie sprawdził się i nie spełnił swoich funkcji.
OdpowiedzUsuńOjej faktycznie poskąpili drobinek... Jeśli chodzi o moje nieudane, spontaniczne zakupy to był to balsam rozświetlający z perłowymi drobinkami od AA, Glamour Shimmer. Pisałam o nim zresztą. Masakra...
OdpowiedzUsuńCo do peelingu to nie mam swojego ulubionego. ;)
Pozdrawiam.
Najmocniejszy peeling jaki w życiu miałam to było szafirowa mikrodermabrazja yoskine, rewelacja.
OdpowiedzUsuńnie znam za bardzo kosmetyków z kolastyny, widać, że tych drobinek jest jak na lekarstwo
o nie - to ja będę unikać tego produktu :) Ja wciąż szukam peelingu idealnego do twarzy :D
OdpowiedzUsuńTego peelingu nie znam, ale polubiłam tak jak Ty pastę z Ziaji :D
OdpowiedzUsuńjest super i do tego fajnie pachnie:D
Usuńteż wolę jak jest trochę więcej drobinek! taki peeling to nie peeling!
OdpowiedzUsuńja lubię peeling z Ziaji
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam mikrodermabrazję z Olay ;)
OdpowiedzUsuńCoraz czesciej spotkam sie z kosmetykami tej firmy:) Niestety nie miałam przyjemnosci ;) Jak na razie to męczę pseudo peeling z synergen. Never ever...
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie skuszę, tym bardziej, że skóra jest po nim tłusta :)
OdpowiedzUsuńGdybym ja miała wymieniać nieudane zakupy, to siedzimy tu do jutra : p dla mnie bardzo tajnym peelingiem jest orientana :)
OdpowiedzUsuńZdarzają mi się takie zakupy niestety... Ostatnim był róż z Pierre Rene. Do dziś nie wiem dlaczego w sklepie wydawało mi się, że jest ładny i będzie dla mnie dobry. Ani razu go nie użyłam :P
OdpowiedzUsuńA co do Kolastyny, to lubiłam ich płyny micelarne:)
Mam żel z tej serii i jest całkiem ok..
OdpowiedzUsuńSpora ta odległość pomiędzy drobinkami. :D
OdpowiedzUsuńPrawda?:D poskąpili trochę:D
UsuńKolastyna w ogóle ma słabe kosmetyki ostatnio :/ Ja polubiłam się z peelingiem enzymatycznym Lirene :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził. Faktycznie poskąpili tych drobinek.
OdpowiedzUsuńw takim razie na pewno się na niego nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno go sobie daruję ;)
OdpowiedzUsuńWiem co omijać ;)
OdpowiedzUsuńZ Kolastyny niedawno kupiłam peeling-maseczkę 3w1 i jestem zadowolona :) największym bublem kosmetycznym była maseczka i tonik z Ziaji, które zamiast zapobiegać niedoskonałościom się do nich przyczyniły.. nigdy więcej :P teraz używam kremu z Ziaji med i jest świetny. A ''wybielający'' (hah nie pamiętam jak się dokładnie nazywał) żel z Ziaji uratował kiedyś moją cerę :D
OdpowiedzUsuńwybielający brzmi ciekawie:D chyba muszę się przejść do ich sklepu:)
Usuńnie miałam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam peelingi Apisa, z Kolastyny miałam balsamy i były nawet ok, tego peelingu zatem chyba nie zakupię :)
OdpowiedzUsuńOjej.. faktycznie też bym tego peelingiem nie nazwała. Szkoda, że się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuń