Dziś na tapetę weźmiemy coś co przynosi ukojenie suchej skórze, czyli pielęgnacyjno-regenerujący krem do twarzy, rąk i ciała, czyli Rokitoderm Plus z firmy Kosmed.
Na początku wspomnę wam, że kosmetyk otrzymałam do testów, co absolutnie nie wpływa na rzetelność mojej opinii!:) Krem jest dostępny na stronie producenta TU a jego cena za 20ml produktu waha się od 8zł do 10zł, w zależności od promocji.
Szybkie przytoczenie opisu producenta na temat produktu:
Krem rewelacyjny do pielęgnacji skóry skłonnej do łuszczenia się, rogowacenia i pękania. Dzięki zawartości witamin C, B, B1, B6, PP, E, kwasu foliowego oraz mikroelementów odżywia i regeneruje łuszczący się naskórek, regeneruje i opóźnia procesy starzenia się skóry, głęboko nawilża skórę.
Zawarte w kremie oleje nagietka, rokitnika i aloesu szybko i skutecznie łagodzą skutki odparzenia i otarcia. Ze względu na zawartość naturalnego filtru UVB krem posiada właściwości łagodzące i osłaniające. Zalecany jest przy odparzeniach i otarciach skóry. Regeneruje i pielęgnuje skórę nadmiernie popękaną, wysuszoną, skłonną do łuszczenia się (rybia łuska, łuszczyca, liszaje). Kosmetyk ten świetnie stymuluje i uaktywnia komórki naskórka normalizując jednocześnie zaburzenia procesów metabolicznych skóry. Powoduje, iż skóra nie traci tak dużo wody i dzięki temu pozostaje na dłużej miękka, elastyczna i wygładzona.
Krem jest umieszczony w tubeczce, przez co bardziej bym go nazwała kremo-maścią:)
Kolor kremu jest dość niestandardowy - żółty, który po roztarciu, zanim się wchłonie jest lekko widoczny na skórze. Jest to 'winna' podstawy kremu - Rokitnika Zwyczajnego, który posiada owoce o oliwkowo-pomarańczowej barwie:)
A teraz czas na moją opinię:) Krem naprawdę wszechstronnie testowałam (i nadal testuję, bo pomimo, że używam go od końca listopada zostało go trochę mniej niż połowę tubeczki, pokłon za wydajność) i używałam go na: twarzy - traktuję nim suche skórki, jakieś przesuszenia, czy miejsca w których są drobne zmarszczki i potrzebują dodatkowego nawilżenia, pod nos kiedy był wykończony katarem i praktycznie co wieczór przed snem na nocne nawilżenie ust:) Stosowałam go też oczywiście na dłonie jako krem do rąk, na przesuszoną skórę na łokciach czy łydkach, a nawet na podrażnienia po goleniu. We wszystkich sytuacjach lepiej czy gorzej, ale naprawdę się sprawdza. Ma fajną konsystencję, niby gęstą, ale nie aż tak gęstą jak wszystkie 'tłuściochowe' kremy i nie jest aż taki ciężki:) Jest dla mnie czymś pomiędzy zwykłym kremem Nivea, a uwielbianą przez blogerki maścią z witaminą A:) Posiada delikatny, niedrażniący zapach. Jak dla mnie jedynym jego minusem są parabeny, bo nawet żółty kolor mi nie przeszkadza, jeśli jest spowodowany naturalnymi ekstraktami to dzięki Bogu, że dodatkowo sztucznie go nie zmieniają:) Jak za taką cenę polecam, zwłaszcza fankom maści z witaminą A, bo myślę, że się nie zawiodą:)
A wy miałyście już do czynienia z Rokitnikiem w kosmetykach? Może polecacie coś innego na ratunek suchej skórze?:) Z chęcią przeczytam wasze opinie:)
Pozdrawiam!:)
nie miałam go, ale zbytnio mnie nie kusi.. ;)
OdpowiedzUsuńMoja skóra nie bardzo lubi rokitnik, ale z tego typu tubek maść z witaminą A stosowałam tak jak Ty ten krem :) i efekty podobne, a jest to maleństwo, które zawsze mam na półce.
OdpowiedzUsuńPS. ostatni krem z rokitnikiem robił ze mnie "żółtka" -czy ten też barwi ryjek?? :)
tak też lekko barwi na żółto, ale uwielbiam ten efekt na ustach, bo w połączeniu z różowością ust daje efekt naturalnego 'nudziaka' no i bez podkreślenia suchych skórek:)
UsuńTego kremiku nie znam i szczerze mówiąc pierwszy raz się z nim spotykam, ale jeśli chodzi o rokitnik w kosmetykach to już inna bajka. Miałam szampon z olejem rokitnikowym - cudownie się sprawdził i mam jeszcze pomadkę rokitnikową do ust. A i kiedyś miałam jeszcze lekki krem rokitnikowy z Sylveco - również byłam zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się do rąk, bo mam ostatnio ciągle suche.
OdpowiedzUsuńPrzydałoby mi się takie cudeńko ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
ja chyba nie miałam jeszcze niczego z tym składnikiem, na suchości kupiłam sobie maść z witaminą A i drugą z olejem z wiesiołka
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu więc chętnie sobie o nim poczytałam :)
OdpowiedzUsuńFajny blog i ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie: http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/02/6-rozdzia-chwytaj-dzien-najbardziej-jak.html
Na suchą skórę często używam balsamów Nivea, są świetne :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy ? Jak zaczniesz, daj znać :)
Myślisz, że nadałby się do suchych pięt? Zawsze mam z nimi problem.
OdpowiedzUsuńsprawdzałam teraz przez kilka dni na stopach, nawilża, ale bez dodatkowych zabiegów na stopki szału nie zrobi:)
Usuńnie znam ale z chęcią bym poznała bliżej :)
OdpowiedzUsuńNie używałam chyba żadnego kosmetyku z tym składnikiem:) ja na bardzo suchą skórę np. dłoni stosuję maść z witaminą A:)
OdpowiedzUsuńja wolę jak jeden produkt ejst do jednej czesci ciala :)
OdpowiedzUsuńto jest propozycja dla ekonomicznych minimalistów:D
UsuńBardzo fajny post nie znam tego produktu:)
OdpowiedzUsuń