Tusz 2000 Calorie Dramatic Look z firmy Max Factor, użytkuje już od praktycznie 2 miesięcy i zaraz jego zawartość pewnie sięgnie dna, dlatego też postanowiłam wykorzystać ostatni moment do obfotografowanie samego tuszu jak i efektu na rzęsach:)
Zanim podzielę się z wami swoją opinią spójrzmy na opis producenta na temat tego produktu...
2000 Calorie Mascara to super pogrubiający tusz, dzięki któremu rzęsy stają się widocznie grubsze o około 300%.
2000 Calorie zawiera film wzmacniający, którego składniki (specjalnie dobrane polimery) odżywiają i wzmacniają rzęsy, zapobiegają kruszeniu się tuszu, jednocześnie czyniąc rzęsy elastycznymi.
Jednym z podstawowych składników maskary są naturalne woski, odporne na działanie wysokich temperatur, nie powodujące "topienia" i ścierania się tuszu z rzęs nawet w najgorętsze dni.
Doskonale zaprojektowana szczoteczka pozwala na zaaplikowanie zawsze odpowiedniej ilości tuszu i osiągnięcia pożądanego efektu.
2000 Calorie jest bezzapachowa, hipoalergiczna, dopuszczona do stosowania przez osoby noszące szkła kontaktowe.
Maskara ta nie jest żadną nowością i pewnie każda z was o niej słyszała:) Mi udało się ją zakupić w Super Pharmie w promocji za cenę 10,99zł. Za taką cenę grzechem by jej było nie kupić:D Bez promocji jego cena może sięgać do 40zł. Opakowanie mieści 9ml produktu, a kolor mojego tuszu to czarny.
Szczoteczka jest standardowa, łatwa w obsłudze:) Wygodnie maluje się nią zarówno górne jak i dolne rzęsy. Dla mnie szczoteczka na plus, może nie rozdzieli rzęs tak dokładnie jak plastikowa, ale najwygodniej używa mi się tych tradycyjnych szczoteczek.
Co do całości użytkowania to tusz jest bardzo fajny i łatwy w obsłudze, szybko się z nim współpracuje:D Nie trzeba się strasznie namęczyć, żeby wyczarować nim coś fajnego. Kolor jest naprawdę czarny czarny:D Zarówno delikatny efekt jednej warstwy jak i bardziej szałowy efekt drugiej warstwy przypadł mi do gustu:) Z natury mam dość liche i jasne rzęsy (skąd takie jasne rzęsy przy tak ciemnych brwiach?:D), ale tusz zrobił z nimi cuda:) Rzęsy na jednym oku chciały mniej współpracować, więc poniżej warstwa po warstwie lewe i prawe oko:)
Powracając do zapewnień producenta to niestety tusz bezzapachowy nie jest, ciężko mi opisać ten zapach, ale na pewno przyjemny nie jest:P Ale największym dla mnie plusem jest to, że maskara się nie kruszy, nie uczula, po całym dniu chodzenia z wytuszowanymi rzęsami moje oczy nie są podrażnione:) Tusz także nie spływa przy ciepło-upalnych temperaturach, czyli kolejny punkt dla producenta:D
Tusz na moich rzęsiskach właśnie tak się prezentuje, ja jestem zadowolona z efektu, nie wiem jakie wy macie wymagania co do swoich rzęs:) Jest to efekt wykonany końcówką tuszu, myślę, że wcześniej efekt mógł być jeszcze lepszy:)
Podsumowując tusz jest naprawdę godny polecenia!:) Szczególnie w promocji, nie ma co się zastanawiać:) Rzęsy są naprawdę wydłużone i pogrubione, jestem zadowolona z użytkowania i z efektów!
A wy jak go oceniacie po zdjęciach powyżej lub w praktyce?:) Lub jaki jest wasz ulubiony, godny polecenia tusz do rzęs?:)
W następnej notce będzie co nieco o włosach, zostałam także otagowana w tagu Moje włosy w pigułce, może i z niego dowiecie się czegoś ciekawego:)
Pozdrawiam ciepło:)
Ładny efekt daje ten tusz i w niezłej promocji go upolowałaś, strasznie żałuję, bo ciągle czytam o jakiś promocjach w Super Pharmie, a w pobliżu mnie go nie ma :(
OdpowiedzUsuńKurcze, juz od dluzszego czasu mnie kusi ten tusz, ale ostatnio wymienilam 3 stare na mini wersje Clinique w Douglasie wiec decyzja o zakupie sie ciagle odsuwa.. No ale skoro polecasz.. ;)
OdpowiedzUsuńmuszę go wreszcie wypróbować, daje świetny efekt :)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych mascar na zawsze! Rzęsy są wydłużone, pogrubione, uniesione, w pięknym czarnym kolorze - absolutny hit ♥
OdpowiedzUsuńojjj ja też ją lubie !!:D
OdpowiedzUsuńale ten nowy maybelline smoky eyes też podbił moje serrce <3
Ja go używam od chyba 5 lat i dla mnie to tusz nr1 ;) niestety w tym nowym opakowaniu już nie jest taki fajny więc warto polować na to stare ;)
OdpowiedzUsuńnie używałam jeszcze tego tuszu:) moim ulubionym jest ten z Avonu SuperShock
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam tusze z Miss Sporty :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony;) Też dorwałam go w takiej cenie;)
OdpowiedzUsuńI haven't use this one either. I've been using Super Shock/Full from Avon for years. it is my favourite, but next I want to try falsies by Maybeline.
OdpowiedzUsuńLali pops of colour
jest świetny, od lat używam
OdpowiedzUsuńHej :) otagowałyśmy Cię http://kiisblogger.blogspot.com/2012/10/tag-moje-wosy-w-piguce.html mam nadzieje ze nikt nie zrobil tego przed nami ;p zapraszamy do odpowiedzi na TAG :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:) ktoś was uprzedził, ale nic nie szkodzi, bo jeszcze nie zdążyłam odpowiedzieć na ten tag, co postaram się uczynić w następnej notce dotyczącej włosów:D
Usuńuwielbiam tusze z MaxFactor i uwazam ze sa jak dla mnie najlepesze!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOj Twój daje zdecydowanie lepszy efekt :) Jak się mój wykończy to chyba rozglądnę się za jego bratem hehe :)
UsuńMasz bardzo fajnego bloga, świetne zdjecia i ciekawe posty,obserwuję i liczę na to samo, zapraszam tutaj: http://justynasinspirations.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Moim nr 1 jest mascara SuperSCHOCK od Avon ale chetnie ta zakupie, bo recenzja mnie kusi:)
Tusz jest bardzo fajny, gdy jest nowy, potem mam wrażenie, że nie daje takiego efektu + szybko wysycha -przynajmniej u mnie z dwoma tuszami tak było :)
OdpowiedzUsuńchyba większość tuszy ma to do siebie, że ich konsystencja z czasem użytkowania się zmienia:) efekt na powyższych zdjęciach to rzęsy pomalowane końcówką tuszu, myślę, że na początku można było uzyskać jeszcze lepszy efekt:)
UsuńZastanowię się na kupieniem tego tuszu ;3 , daje świetny efekt . Obserwujemy ? ;*
OdpowiedzUsuńhmm, za 40zł bym go nie kupiła po twojej recenzji, bo ja zdecydowanie wolę mocniejszy efekt - noszę dość grube kreski, więc rzęsy muszą się wybić na ich tle. Ale za taką cenę za jaką ty go kupiłaś, to jestem za :)
OdpowiedzUsuńwśród tylko drogerii i różnych promocji szkoda kupować go w normalnej cenie, ale w promocyjnej grzech nie kupić:D kochana kreski to tez stały element mojego make-up i przy nich niestety każdy tusz się chowa, więc ciekawa jestem jakiej maskary Ty używasz:)
UsuńFajny efekt, zachęciłaś mnie, jednak jak na razie używam L'oreal :)
OdpowiedzUsuńświetny blog :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, kilka nowości związanych z premierą mojego nowego utworu, kilka nowych zdjęć :)
Pozdrawiam!
nie ma to jak 2000 calorie. ale słyszałam, że mają go wycofywać i coś nowego wprowadzić. nie wiem po co nam zabierają sprawdzone dobre kosmetyki :(
OdpowiedzUsuńo nie, dopiero co się na nim poznałam, a już mają wycofywać:( pewnie zrobią jakieś ulepszenie, ale znając życie, to już nie będzie to samo:)
Usuńdoszły mnie słuchy o jego fajności ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! ;)
swietnie wyglada na rzesach. ja tez go mialam i u mnie poprostu tragicznie sie sprawowal.. nie wiem czemu, ale moze jeszcze raz sprobuje..
OdpowiedzUsuńmoże jakiś felerny egzemplarz trafiłaś:)
Usuńnie zawiódł mnie ;) bardzo go lubiłam.. przerzuciłam się na inny tylko ze względu na cene ale i tak uważam, że jest genialny !
OdpowiedzUsuńKiedyś go używałam ale było to tylko raz i nie przypadliśmy sobie do gustu
OdpowiedzUsuńkupiłam go kiedyś w super-pharm za 10zł i za tą cenę jest jak najbardziej w porządku :)
OdpowiedzUsuńOczywiście dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie (obecnie na moim blogu www.alxia.blogspot.com trwa konkurs z atrakcyjnymi nagrodami) ;)
właśnie go dziś kupilam i zastanawiałam sie czy to normalne, ze tak smierdzi. mam nadzieje ze u mnie tez sie sprawdzi...
OdpowiedzUsuńświetna recenzja :) dziękuję ! ja właśnie kupiłam tusz z max factor również z tej serii tylko podkręcający i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuń